UKLĘKNĄĆ PRZY NIM

Wielki Post to czas, w którym odprawiane są w świątyniach Nabożeństwa Gorzkich żali i Drogi krzyżowej.

Kult męki i śmierci krzyżowej Pana Jezusa jest tak dawny jak dzieje Jego świętego Kościoła. Nabożeństwo Drogi krzyżowej rozpowszechniło się w Średniowieczu, w łączności z wyprawami krzyżowymi. Pobożni pielgrzymi, udający się do Ziemi Świętej, odprawiali w modlitewnym skupieniu drogę, po której kroczył Zbawiciel na Górę Kalwarię - miejsce swojej okrutnej śmierci na krzyżu.

Dzisiaj w 14 stacjach rozważamy mękę i ukrzyżowanie Jezusa.

Dlaczego tak mocno pamiętamy o Drodze krzyżowej w każdy piątek Wielkiego Postu? Bo to jest droga, którą Dziecko wraca do Ojca.

Tak chrześcijanin ma powracać do Chrystusa.

W każdej chwili Jezus mógł od swego cierpienia odejść. Ale przyjął je do końca - z miłości do ludzi - i nadał mu wielką moc, uświęcił.

Ogromne cierpienie Jezusa stało się źródłem naszego zbawienia.

Droga krzyżowa i Gorzkie żale uczą nas wielkiej rzeczy: to, co na nas spada trudnego, ciężkiego, bolesnego, można przemienić w miłość. Ale trzeba się na to zgodzić, trzeba przeżywać to w łączności z Panem Jezusem. A Pan Jezus był posłuszny aż do śmierci.

Jeżeli idziemy do celu – do nieba – to wiele pytań pośród cierpienia nie ma sensu.

Krzyż jest punktem zwrotnym w historii ludzkości. Jest zaprzeczeniem śmierci. Bo z niego tryska życie, zmartwychwstanie. Bezbronny Baranek „przez święty krzyż swój świat odkupić raczył”.

Rozważając Drogę krzyżową chcemy Jezusowi pomóc dźwigać krzyż, otrzeć twarz, uklęknąć przy Nim, współczuć. Rodzi się w nas pragnienie, by być lepszymi. By Jego męka nie była na próżno.

Niektóre stacje zatrzymują nas na dłużej. Choćby stacja czwarta - Pan Jezus spotyka swoją Matkę. Ich usta nie mogą powiedzieć słowa. Ich wzajemną miłość tak bardzo widać w oczach. Bo taka jest właśnie matczyna miłość - zawsze obecna, milcząca, bolesna, prawdziwie kochająca.

Lubimy stację szóstą - Weronika ociera twarz Jezusowi. Nie zważając na trudności, przeszkody, śpieszy z pomocą i ociera zakrwawioną twarz Jezusa. Ileż w tym geście jest miłości i miłosierdzia wobec bliźniego!

Możemy się wstydzić przy stacji ósmej, gdy Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty i mówi: „Nie płaczcie nade Mną”. Pewnie można by głośno płakać. Ale jeżeli to całe cierpienie przeze mnie?

Jakże trudna jest stacja dwunasta. Jezus umiera na krzyżu. On - całkowicie niewinny. Dobrowolnie „ogołocił samego siebie”.

Od uwielbienia w Niedzielę Palmową upływa zaledwie kilka dni do Jego śmierci. Przeraża bierność ludzi sprawiedliwych.

 

Ela

do góry